Ile kosztuje przegląd techniczny w 2026 roku? Kompletny poradnik i cennik

Stało się. Po ponad dwóch dekadach zamrożenia stawek, wrzesień 2025 przyniósł trzęsienie ziemi na Stacjach Kontroli Pojazdów. Jeśli przyzwyczaiłeś się, że przegląd kosztuje "stówkę", czeka Cię zimny prysznic. Nowe przepisy, które weszły w życie 19 września 2025 roku, to nie tylko wyższe opłaty, ale też koniec "przeglądów na gębę" dzięki obowiązkowej dokumentacji fotograficznej. W 2026 roku nie ma już miejsca na sentymenty – płacisz więcej, a diagnosta musi udowodnić, że Twoje auto faktycznie było na kanale.

Cennik 2026: Koniec ery tanich przeglądów

Zapomnij o kwocie 99 zł. To już historia. Od końcówki 2025 roku obowiązują nowe, znacznie wyższe stawki urzędowe. Podwyżka była drastyczna, bo wynosiła ponad 50% w przypadku aut osobowych i jeszcze więcej dla aut z gazem. Poniżej prezentujemy twarde dane, które musisz przygotować w gotówce lub na karcie, zanim wjedziesz na linię diagnostyczną.

Ile realnie zapłacisz na stacji? (Aktualne stawki)

Jak widzisz, posiadacze aut z instalacją gazową dostali mocno po kieszeni – kwota blisko 250 zł to już wydatek, który warto zaplanować w domowym budżecie. Dlaczego tak drogo? Bo do podstawy (149 zł + 1 zł) dochodzi specjalistyczne badanie instalacji gazowej, które teraz kosztuje 96 zł.

Rewolucja w procedurach: Zdjęcia to nie żart

Wyższa cena to nie wszystko. Od września 2025 diagnosta ma nowy obowiązek: musi zrobić 5 zdjęć Twojego samochodu i wysłać je do bazy CEPiK, gdzie będą przechowywane przez 5 lat.

• Zdjęcie przodu pojazdu.
• Zdjęcie tyłu pojazdu.
• Dwa zdjęcia boków (po przekątnej).
• Zdjęcie licznika z widocznym przebiegiem.

Co to oznacza dla Ciebie? Koniec z "załatwianiem" przeglądu bez przyjeżdżania autem na stację (tzw. pieczątka w dowód za flaszkę). Jeśli auto fizycznie nie wjedzie na linię diagnostyczną i nie zostanie sfotografowane, system nie przepuści badania. Jeśli masz niesprawny licznik, diagnosta również ma związane ręce – zdjęcie musi być czytelne.

Na co teraz patrzą diagności? (Lista śmierci)

Wraz z podwyżką cen, diagności dostali wyraźne wytyczne, by badać auta dokładniej. Skończyło się przymykanie oka, bo stacje są teraz pod ściślejszym nadzorem TDT (Transportowy Dozór Techniczny).

1. Emisja spalin i DPF

To punkt, na którym w 2026 roku oblewa najwięcej diesli. Nowoczesne dymomierze są bezlitosne. Jeśli wyciąłeś filtr DPF, a rura wydechowa jest czarna od sadzy – nie przejdziesz badania. Diagnosta podłącza sondę i jeśli parametry przekraczają normę choćby minimalnie, system blokuje wynik pozytywny. Naprawa układu oczyszczania spalin to często koszt kilku tysięcy złotych.

2. Wycieki płynów eksploatacyjnych

Kiedyś "lekkie pocenie się" silnika było akceptowalne. Dziś? Jeśli kropla oleju spadnie na posadzkę stacji, diagnosta ma obowiązek wpisać usterkę istotną. Zanim pojedziesz na przegląd, umyj silnik od spodu (ale z głową!) lub usuń wycieki. To najtańszy sposób na uniknięcie problemów.

3. Opony i szyby

Standard: bieżnik minimum 1,6 mm. Ale uwaga na wiek opon – choć przepisy nie określają maksymalnego wieku, diagnosta może zakwestionować oponę, która jest sparciała i popękana ze starości, uznając to za zagrożenie (i słusznie). Szyba czołowa z pęknięciem w polu widzenia wycieraczek to automatyczny "negatyw".

Jak przygotować auto, żeby nie stracić 150 zł?

Pamiętaj, że w przypadku negatywnego wyniku, pieniądze nie są zwracane. Masz 14 dni na naprawę i powrót na tę samą stację (wtedy płacisz tylko za sprawdzenie usterki, np. 20-30 zł). Jeśli przekroczysz ten termin, płacisz całe 150 zł od nowa.

Zrób "domowy pre-test" w 5 minut:

1. Światła: To 30% oblewalności. Sprawdź każdą żarówkę, łącznie z podświetleniem tablicy i przeciwmgłowymi.
2. Pasy bezpieczeństwa: Szarpnij pas kierowcy i pasażera. Muszą się blokować. Zacinający się mechanizm to usterka istotna.
3. Klaksom: Serio, sprawdź to. Brak sygnału dźwiękowego to brak pieczątki.
4. Kontrolki: Czy po odpaleniu silnika gaśnie kontrolka ABS i Airbag? Jeśli się palą – masz problem. "Check engine" bywa tolerowany, o ile spaliny są w normie, ale to ryzyko.

Bądźmy szczerzy – wszyscy wiemy, jak to wygląda. Jedziesz na stację z duszą na ramieniu, modląc się, żeby diagnosta nie zauważył tego luzu na wahaczu, o którym wiesz od miesiąca. Ale przy nowych stawkach (150 zł!) i ryzyku utraty dowodu, ta gra w rosyjską ruletkę przestaje się opłacać. Lepiej wydać te pieniądze u mechanika przed wizytą w SKP, niż płacić podwójnie za badanie.

Podsumowanie zmian na 2026 rok

Rok 2026 to nowa rzeczywistość dla kierowców w Polsce. Badania są droższe (150 zł za osobówkę, blisko 250 zł za gaz), bardziej rygorystyczne (zdjęcia, spaliny) i obarczone ryzykiem gigantycznych kar za gapiostwo (nawet do 600 zł przy dużym spóźnieniu). System został uszczelniony. Twoim najlepszym przyjacielem jest teraz kalendarz – ustaw przypomnienie w telefonie na 30 dni przed terminem i jedź na spokojnie.